Kozy - czy łatwo mieć własne mleko?

Ci z nas, którzy mleko na swoje wyroby pozyskuja od zaprzyjaźnionych hodowców zwierząt - a zarazem mają warunki ku temu, żeby spróbować mieć własny surowiec - zapewne nieraz zastanawiali sie czy to dużo zachodu, żeby tak mieć kilka kóz. Zapytaliśmy o to Agatę - która swoje sery robi z własnego, koziego mleka.

Koziołek LeonHobbystyczny chów kóz jest ostatnio w modzie, co jest bardzo pozytywnym zjawiskiem ze względu na ich pożyteczność jako zwierząt gospodarskich a także wartość jako zwierząt towarzyszących. Ich mleko jest nieco tłustsze od krowiego, ma delikatny smak i doskonale nadaje się do wyrobu wszelkich  przetworów jak jogurty, twarogi, sery podpuszczkowe świeże i dojrzewające. Nieprawdą jest, że kozie mleko ma specyficzny, nieprzyjemny zapach. Wynikać on może wyłącznie z nieprawidłowych warunków chowu zwierząt, braku higieny w koziarni i podczas udoju. Prawidłowo pozyskiwane mleko od czystych, zdrowych kóz pachnie przyjemnie i delikatnie. Jest też bardziej neutralne w smaku od krowiego. Dla domowego serowara nie ma chyba większej satysfakcji niż praca z mlekiem samodzielnie uzyskanym, zwłaszcza od własnych, szczęśliwych zwierząt, dobrze i naturalnie żywionych.

Przed podjęciem decyzji o staniu się posiadaczem kóz, należy najpierw odpowiedzieć sobie na kilka pytań. Czy jesteśmy gotowi wziąć na siebie obowiązek opieki nad żywymi, wrażliwymi zwierzętami? Czy gotowi jesteśmy poświęcić im codziennie, niezależnie od okoliczności, pogody, chęci, wystarczającą ilość czasu na karmienie, dojenie, pielęgnację a także dotrzymanie im towarzystwa? Czy w razie konieczności wyjazdu znajdziemy osobę, która będzie umiała i miała chęć zająć się naszym stadem? Są to istotne sprawy i lepiej przemyśleć je na wstępie a nie wychodzić z założenia, że jakoś to będzie. Decyzja taka może oznaczać „uwiązanie” do miejsca zamieszkania i rezygnację z niektórych dotychczasowych rozrywek.

Świeży podpuszczkowy z solankiW oleju z lubczykiem i czarnuszkąPodpuszczkowy twardyRicottaTwarożek

Co dalej? Aby zająć się chowem lub hodowlą kóz, trzeba przede wszystkim posiadać odpowiednio dużo terenu, który będzie można przeznaczyć pod ogrodzone pastwisko oraz oczywiście pomieszczenia inwentarskie (mogą to być budynki drewniane lub murowane) przeznaczone dla kóz i do przechowywania siana, paszy itp. Kozy nie powinny być wypasane na uwięzi. Są to zwierzęta bardzo ruchliwe i ciekawskie, pasą się wędrując przed siebie i wybierając atrakcyjne dla nich rośliny - są dość wybredne i potrzebują sporo przestrzeni, aby zaspokoić swe potrzeby. Wiązanie ich na lince lub łańcuchu po pierwsze nie pozwoli im na to, bo szybko wyjedzą smakowite rośliny a resztę zadepczą i zanieczyszczą, po drugie stwarza poważne zagrożenie dla ich zdrowia i życia, ponieważ bardzo łatwo zaplątują się w uwięź czy okoliczne krzaki i mogą ulec uduszeniu. Przy grodzeniu pastwisk bardzo dobrze sprawdza się siatka leśna o drobniejszych oczkach na dole, wysoka minimum na około 1,5 m. Na pewno bardziej estetycznym, ale i droższym rozwiązaniem będzie ogrodzenie drewniane. Konieczne jest też dodatkowe zabezpieczenie w postaci tzw. elektrycznego pastucha, ponieważ kozy kombinują nad sforsowaniem przeszkody tak długo, aż osiągną swój cel. Impuls elektryczny nie zrobi im krzywdy a szybko zniechęci do podejmowania prób zwiedzania okolicy.

Kozy na wybiegu z kilkudniowym koźlęciemZabawy młodzieżyKoza na pastwiskuMłode kozy na wybiegu z kozłemOgrodzenie z siatki leśnej

Pomieszczenia dla kóz powinny przede wszystkim stanowić zabezpieczenie przed wiatrem i wilgocią. Są rasy mniej i bardziej odporne na niską temperaturę, nie wszystkie wymagają ogrzewanych pomieszczeń zimą, lecz niezależnie od tego koziarnia powinna być widna, sucha i wolna od przeciągów. Należy też uwzględnić ewentualną konieczność separacji zwierząt od siebie – kozła, matek, młodzieży itd. Zatem dobrze jest zaplanować mniej więcej liczbę zwierząt i przygotować im odpowiednie boksy, gdzie będą mogły spokojnie i bezpiecznie przebywać podczas odpoczynku i pobierania pokarmu. Poza żywieniem na pastwisku trzeba też zapewnić im stały dostęp do siana (zimą stanowi ono podstawę pożywienia), słomy jako ściółki i uzupełnienia diety oraz ziarno zbóż, najlepiej owies. Kozy chętnie zjadają także rozmaite zioła, owoce i warzywa, pasjami ogryzają młode gałązki z kory i liści, a nieupilnowane bardzo prędko uraczą się wypielęgnowanymi roślinami z naszego ogrodu. Potrzebna też będzie lizawka i oczywiście stały, i nieograniczony dostęp do czystej wody, którą należy wymieniać często, nawet kilka razy dziennie. Woda pozornie dla nas czysta dla kozy może być już dawno nieświeża i zwierzę mimo pełnego poidła będzie cierpiało pragnienie, ponieważ brudnej w swym przeświadczeniu wody nie tknie. Do koniecznych zabiegów pielęgnacyjnych należy przycinanie racic, na pierwszy raz najlepiej wezwać doświadczoną osobę, która pokaże nam, jak to się robi. Kozy uwielbiają drapanie i czochranie, można je więc szczotkować lub zamocować na ścianie koziarni czochradło, które można zrobić samemu z odpowiednio twardej szczotki. Jeśli posiadamy w swym stadzie kozła, od czasu do czasu będzie zachodziła potrzeba jego kąpieli (można użyć szarego mydła lub delikatnego szamponu dla dzieci), ponieważ podczas rui kozły mają zwyczaj perfumowania swego pyska, uszu i przednich nóg własnym moczem, co w ich mniemaniu czyni je bardziej atrakcyjnymi. Pamiętamy też o regularnym odrobaczaniu i zabezpieczaniu zwierząt przed kleszczami.

Kozy są bardzo inteligentne i towarzyskie. Samotna koza pozbawiona towarzyszy własnego gatunku będzie smutna i osowiała, znudzona będzie też rozpaczliwie domagać się naszej uwagi, nie jest to więc dobre rozwiązanie. Jeżeli brać kozy – to przynajmniej dwie.

Po wyborze rasy czy rodzaju zwierząt, przygotowaniu dla nich wybiegu i pomieszczeń trzeba być gotowym na spełnienie kilku formalności. Kozy podlegają bowiem takim samym przepisom i regulacjom jak wszystkie inne zwierzęta gospodarskie. Ich rejestracja jest absolutnie obowiązkowa i nie ma od tego żadnych wyjątków. Nigdy nie kupujmy kóz niezarejestrowanych, jest to po prostu nielegalne i wiązać się może z problemami jak konieczność zapłacenia kary lub nawet utrata zwierząt, i przeznaczenie ich do utylizacji. Każda koza w Polsce musi posiadać kolczyki i pochodzić z zarejestrowanego stada, dla którego prowadzone są księgi hodowlane . Zatem przed zakupem zwierząt udajemy się do najbliższego oddziału ARiMR (Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa), gdzie zgłaszamy swoje zamiary i składamy wniosek o przyznanie numeru producenta a następnie numeru siedziby stada z podaniem adresu działki, na której planujemy chów kóz. W Agencji zgłaszać będziemy także każde przemieszczenie zwierząt, a więc ich zakup i sprzedaż, oraz urodziny (do 6 miesięcy po narodzeniu) i padnięcie zwierzęcia. W tym ostatnim przypadku należy zawiadomić Powiatowy Inspektorat Weterynarii, którego obowiązkiem będzie odbiór i utylizacja zwierzęcia. Co roku wykonujemy także spis stanu stada, zwyczajowo jesienią, i dostarczamy go do ARiMR.

http://www.arimr.gov.pl/identyfikacja-i-rejestracja-zwierzat.html (tu można znaleźć wszystkie niezbędne informacje, formularze, aktualności i akty prawne).

Kiedy wszystkie przygotowania, przemyślenia i papierki już za nami, zaczynamy przeglądać ogłoszenia o sprzedaży zwierząt spełniających nasze oczekiwania. Jakie kozy warto kupić? Wybór rasy zależy od indywidualnych preferencji i przeznaczenia zwierząt, tutaj mamy spory wybór, a jaki wiek będzie optymalny? Oczywiście, jeśli bardzo chcemy szybko zacząć produkcję pysznych kozich serów, to chcielibyśmy kozę już mleczną. Jednak hodowcy rzadko wystawiają takie zwierzęta na sprzedaż. Dzieje się tak czasem w przypadku redukcji lub likwidacji stada. Lecz często ludzie pozbywają się kóz słabszych, starszych, niekoniecznie takich, o jakich marzy początkujący hodowca i serowar. Najlepiej i najłatwiej kupić zwierzęta młode, kilkumiesięczne i samodzielnie odchować. Jeśli zależy nam nie tylko na towarzystwie tych uroczych zwierząt, będziemy musieli doprowadzić do uzyskania potomstwa, bowiem bez koźląt mleka nie będzie. Wiąże się to z uświadomieniem sobie faktu, że potomstwo będzie rodzić się regularnie w liczbie od jednego do trzech koźląt w miocie, a co za tym idzie, potrzebna nam umiejętność podjęcia decyzji, co dalej z przychówkiem. Młode kózki można pozostawić, rozbudowując stado, ewentualnie poszukać kupców, lecz z koziołkami najpewniej trzeba będzie się rozstać – czy to sprzedając je do dalszej hodowli, co może nie być proste, czy to w celach konsumpcyjnych. Może tu powstać pytanie – czy warto trzymać własnego capka? Nie jest to konieczne, ponieważ samca można w okresie rui wypożyczyć od innego hodowcy, lecz trzeba pamiętać, że z przywiezieniem go do naszych kóz czy też zawiezieniem ich w celu krycia wiąże się ryzyko zawleczenia rozmaitych chorób lub pasożytów. Jeśli mamy własnego koziołka, nasze kozy będą bezpieczne, łatwiej też będzie o pokrycie w razie wystąpienia objawów rui. Warto wspomnieć, że koza, jako tzw. zwierzę dnia skracającego się, wchodzi w ruję wraz z nadejściem jesieni i powtarza ją co 21 dni aż do wiosny lub zajścia w ciążę. Najbardziej korzystnym okresem wykotów są miesiące od stycznia do maja/czerwca. Przy koziej ciąży trwającej 5 miesięcy dobrze jest zatem przystąpić do krycia wczesną jesienią. Podkreślić należy też fakt, że wbrew uprawianym praktykom i wbrew niestety także fachowej literaturze, kozy osiągają pełną dojrzałość do rozpłodu (mimo wcześniejszej gotowości płciowej) dopiero po ukończeniu pierwszego roku życia i wtedy można dokonywać prób zakocenia.  Młode koziołki są za to gotowe do rozpłodu już w wieku kilku (czasem nawet już czterech) miesięcy, dlatego ważne jest, aby odpowiednio wcześnie izolować je od młodych kózek (a także od matki), by nie doprowadzić do zbyt wczesnego krycia lub w przypadku pokrewieństwa – do chowu wsobnego. Dopuszczanie do rozrodu zbyt młodych zwierząt nie ma nic wspólnego z dobrymi praktykami i zapewnieniem ich dobrostanu. Kupując więc kózki kilkumiesięczne należy uzbroić się w cierpliwość. Odwdzięczą się nam jednak za ten czas dobrą kondycją, pięknym wyglądem, długowiecznością i wspaniałym mlekiem.

Agata Stabrawa
Miłośniczka i posiadaczka kóz, zapalony początkujący serowar domowy ;)
https://www.facebook.com/siedemkotow/